Trening na sucho

Jak wykorzystać martwy sezon?
Wśród pytań zadawanych często przez czytelników Braci Łowieckiej większość dotyczy doboru broni i optyki, jak też wykorzystania tej broni poza sezonem strzeleckim na polowaniach. Drugim, takim tematem dosyć często ostatnio poruszanym, jest temat treningu na sucho. Na co zwrócić szczególną uwagę przy planowaniu treningu i jak wykorzystać martwy sezon (kiedy strzelnice są zamknięte), aby podnieść nieco swoje umiejętności strzeleckie?
    Okres zimy to czas, aby myśląc o przyszłym sezonie strzeleckim usunąć lub przynajmniej starać się usunąć niektóre z popełnianych błędów, które powtarzane ”trzymają” uparcie nasz wynik na określonym poziomie. Mało kto z początkujących zawodników zdaje sobie sprawę, jak wiele można zrobić w okresie zimy, czyli w okresie przynajmniej 3 miesięcy, a zatem w okresie aż jednego kwartału. Sceptyk zapewne wzruszy ramionami i pomyśli lub powie - 100dni, co to za okres; strzelam już trzy lata i wyniki są powiedzmy mierne. Optymista pozytywnie nastawiony do życia powie - sto dni treningowych to sporo, warto by to wykorzystać i pomyśli - co mam robić, aby poprawić wyniki? Tak więc skupmy się na pozytywnie nastawionych do życia i spróbujmy wspólnie pomyśleć co zrobić, aby było lepiej i okres zimowy nie poszedł na marne.
   Tematycznie należałoby podzielić zakres spraw, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć na sprawy pasowania broni, względnie poprawiania niektórych jej elementów, wyposażenie strzeleckie i w końcu na sam trening na sucho. Broń śrutowa. Zacznijmy od poprawnego dopasowania broni. Tu przeważnie tkwi przyczyna wielu niepowodzeń. Podczas spotkań ze strzelającymi na strzelnicy jest to podstawowy mankament, z jakim mam do czynienia. Dotyczy to zarówno długości kolby, jak i długości chwytu. Bez tych podstawowych pasowań trudno marzyć o poprawnym strzelaniu.
   Tak jak dopasowujemy sobie wysokość fotela w samochodzie, aby się nam go dobrze prowadziło, tak tu musimy dobrze dopasować osadę. Dobrze dopasowana osada to podstawa składu, a poprawny skład to celne strzelanie, o jakie nam chodzi. Jak stwierdzić czy długość osady jest prawidłowa o tym piszą wszystkie podręczniki, ale kilka słów przypomnienia. Stajemy swobodnie z opuszczonymi wzdłuż tułowia rękoma. Nie zmieniając postawy (nie skrzywiamy głowy, nie przechylamy się) zginamy rękę w łokciu pod kątem prostym – ramię przylega swobodnie do boku tułowia, dłoń wyprostowana w kierunku przed siebie. W tej pozycji - można skorzystać z pomocy kolegi lub oprzeć koniec lufy np. o stół - kładziemy na wyciągniętym przedramieniu i dłoni broń skierowaną lufami do przodu, w ten sposób, aby stopka kolby oparła się o przedramię. Broń będzie zatem leżała na prawym przedramieniu na jej prawej stronie. Dla osób leworęcznych broń kładziemy na lewej ręce, na lewym boku. Przy prawidłowo dobranej długości kolby spust powinien znajdować się w połowie opuszka pierwszego członu palca wskazującego. Jeśli palec sięga za daleko osada jest za krótka, jeśli nie dostajemy palcem do spustu osada jest za długa. Jeśli okaże się, że kolba jest za krótka proponuję podłożenie pod stopkę odpowiedniej grubości podkładki z korka. Płytę korkową można dostać bez problemów. Jeśli kolba jest za krótka więcej niż 2-3cm nie ma co bawić się w stosowanie podkładek, lecz należy zastanowić się nad wykonaniem trwałego przedłużenia z drewna lub zamówieniem nowej osady. Lepiej wydać kilkaset złotych niż męczyć się z niedopasowaną bronią.
Długość chwytu broni to równie bardzo ważny aczkolwiek zupełnie pomijany wymiar. Chwyt powinien być tak dopasowany, aby ręka pewnie obejmując szyjkę znalazła oparcie na nosku kolby. Palec wskazujący powinien ściągać spust środkiem opuszka pierwszego członu palca wskazującego, a nie zgięciem stawu. Jeśli mamy długą dłoń i palec sięga nam dalej, czasami aż na kabłąk, musimy cofnąć nosek kolby do tyłu spiłowując go pilnikiem oraz podebrać łuk chwytu od strony spustów, czyli po prostu przedłużyć szyjkę kolby. Aby zrobić to fachowo warto odwiedzić rusznikarza.
Spusty. Tutaj, o ile zachodzi konieczność ich regulacji, bez wizyty u rusznikarza się nie obejdzie. Z czułością spustów nie można przesadzać, chodzi o bezpieczeństwo! Jednak warto je wyregulować, to na pewno przyniesie skutek. Broń z wyższej półki ma ten szczegół z reguły dopracowany, ale w broniach tańszych jest wielka różnorodność.
Stopka kolby. Bardzo ważny szczegół zwłaszcza, kiedy jest z gumy i zahacza nam o kamizelkę zmuszając nas do wypychania przy składzie kolby do przodu. Kolba powinna wjechać nam przy składzie w dołek strzelecki trąc po powierzchni kamizelki, a nie haczyć o nią. W broniach śrutowych stopka powinna łączyć dwie sprzeczne ze sobą właściwości: powinna być śliska w momencie wjeżdżania strzelby w dołek strzelecki i jednocześnie mocno w nim leżeć w momencie strzału. A zatem powinna być tak zbudowana, aby górny nosek stopki był z ebonitu, a pozostała część z gumy. Z nabyciem takiej stopki i jej zamontowaniem w warsztacie rusznikarskim nie powinno być najmniejszego problemu. Jeśli długość kolby jest dobra możemy owinąć stopkę naszej kolby taśmą izolacyjną i uzyskamy potrzebny poślizg. W owiniętej taśmą stopce możemy odsłonić na około 1/3 długości , tylną, dolną, część stopki, (pozostawiając taśmę na jej krawędziach) po to, aby hamowała poślizg po wjechaniu w dołek strzelecki.
Muszka. Mała przy strzelaniu na strzelnicy jest niewątpliwie mniej przydatna niż muszka światłowodowa - świecąca, dobrze widoczna. Długa, dokładana na szynę może jednak być przy strzelaniu osi pewnym utrudnieniem, gdyż „zmienia” nam niejako długość luf, a tym samym powoduje konieczność stosowania innej dynamiki ruchu, a przez to wymusza zmianę techniki strzelania.
Pozostała jeszcze jedna rzecz w naszej broni, na którą przeważnie nie zwracamy uwagi – wyważenie broni: Temat bardzo rzadko poruszany, niemniej przy zaawansowanym strzelaniu sportowo-myśliwskim bardzo ważny. Broń podparta palcem pod hakami powinna lekko lecieć na kolbę. Dociążenie w postaci ołowiu umieszczamy pod stopką kolby pamiętając, aby było dobrze dociśnięte, gdyż w przeciwnym razie będzie nam się przesuwało wewnątrz kolby. Może to być śrut ołowiany wsypany do woreczka i po wciśnięciu w otwór, w którym prowadzona jest śruba mocująca kolbę dociśnięty np. korkiem. Broń niewyważona, ciążąca lufami to częsta przyczyna robienia tzw. koziołków podczas składu. Wyważenie broni to sprawa stosunkowo prosta i niezabierająca wiele czasu, jednak bardzo pożyteczna, której nie powinniśmy lekceważyć.
Pasując broń należy pamiętać o jednym, że z kiepskiej osady można zrobić osadę w miarę poprawną, ale nie jest to osada pasowana na miarę. Dlatego mając broń, z której zamierzamy strzelać i uzyskiwać wyniki warto zastanowić się, czy nie dołożyć kilka złotych i nie sprawić sobie dobrej pasowanej osady gwarantującej poprawny skład.
Ogólny przegląd raz do roku zamków, a szczególnie urządzenia spustowo-uderzeniowego, z bacznym zwróceniem uwagi na iglice to powinność. Jeśli robimy to sami to po odkręceniu kolby przeczyśćmy całe urządzenie i zakonserwujmy oliwą, ale bez przesady. Najlepiej jednak, aby tą czynność wykonał rusznikarz. Te wszystkie podstawowe regulacje o ile są konieczne warto zrobić w tym martwym okresie strzeleckim, jakim jest zima, by móc poprawnie się składać, a później celnie trafiać.
Kilka słów należy poświęcić broni kulowej. Wyeliminować w tym naszym martwym okresie należy zarówno wady osady, jak i wady optyki o ile takie są, ale po kolei.
Prawidłowe osadzenie lunety. Rzecz niezmiernie ważna. Z reguły luneta jest osadzona za daleko, często za wysoko. Za daleko często z tego powodu, że brakuje już miejsca na tubusie, aby przesunąć obejmy, a za daleko i za wysoko z reguły dlatego, ponieważ stosujemy montaże fabryczne. Jak powinna siedzieć prawidłowo zamontowana luneta? Tak, aby składając się do sylwetki biegnącego dzika nie trzeba było wysuwać głowy do przodu w poszukiwaniu pełnego światła i aby policzek przylegał w momencie składu do kolby. Pozostaje nam w tych przypadkach indywidualne wykonanie montażu u doświadczonego rusznikarza pod sylwetkę strzelającego. Kolba z reguły nieco krótsza niż w broni śrutowej powinna mieć doskonale dopasowany chwyt umożliwiający jej mocne trzymanie i dokładne, a zarazem wygodne położenie palca na spuście. Trzewik powinien być śliski, umożliwiający poślizg kolby po kamizelce podczas składu. Jeśli jest inaczej pozostaje przeróbka lub taśma izolacyjna.
Spust – najczęstszymi błędami są dwie skrajności: spust za lekki i spust za twardy. Obie sytuacje złe. Spust nie może być za lekki. Do lekkiego spustu trzeba doskonałego strzelca - wyczynowca kontrolującego każdy swój ruch. Strzelec nie może bać się spustu i od czasu do czasu strzelać przypadkowo. Spust musi być na tyle twardy, aby spokojnie oprzeć o niego palec i na tyle miękki, żeby nie zerwać strzału.
Wyważenie broni ważne, aczkolwiek w strzelaniach myśliwskich broń cięższa, uważana za stabilniejszą, dla strzelców nikłej postury, może być przeszkodą, a nie pomocą. Cięższa lufa, cięższa broń powoduje stabilniejsze jej prowadzenie w trakcie celowania, ale też wymaga od strzelającego lepszego przygotowania kondycyjnego.
 Drugim ważnym elementem wyposażenia oprócz broni jest nasze osobiste wyposażenie strzeleckie takie jak: słuchawki, okulary, czapka, kamizelka, buty i ubranie, w którym strzelamy. Te rzeczy powinny być starannie dobrane, skompletowane i nie powinno się ich często zmieniać.Słuchawki mogą być aktywne lub zwyczajne – ważne, aby chroniły nasze uszy. Kilka słów więcej chciałbym poświęcić okularom. Zwykle niedoceniane, często lekceważone przez strzelających spełniają podwójną rolę. Chronią nasze oczy przed urazem i poprawiają w znaczący sposób kontrast widzianego obrazu. Doskonale sprawdzają się w pochmurne dni, kiedy słabo widać lecące rzutki. Strzelający musi zdawać sobie sprawę, że oprócz zagrożeń mechanicznych, jakimi mogą być np. odłamki rzutka, gazy prochowe itp. okulary chronią nasze gałki oczne przed bezpośrednią falą uderzeniową, jaka powstaje po wystrzale. Wieczorem często mamy czerwoną twarz, szczypią nas oczy – to jest właśnie skutek tych mikro uderzeń. Tłumaczymy to sobie wytężaniem wzroku przy strzale, a przyczyna jest jedna - to fala uderzeniowa, jaką wywołuje strzał uderza nas nie tylko po chronionych słuchawkami uszach, ale także po często gołych oczach. A więc powinno się mieć okulary i przyzwyczaić się do strzelania w nich. Kamizelka strzelecka, w której strzelamy w wielu wypadkach wymaga poprawy. Choćby lepszy wykrój prawego ramienia, aby nie podjeżdżała po składzie. Likwidacja wszelkich zbędnych fałd na prawej stronie, aby uniemożliwić kolbie przypadkowe zawadzenie o nie przy składzie. Czasami konieczna może być wymiana dermy na prawej piersi (dla strzelców praworęcznych) na oryginalna skórę, aby podczas gorącego dnia nie stawiała oporu jadącej w dołek strzelecki kolbie, co często dzieje się z imitacjami skóry. Często okres zimy jest okresem, kiedy przybywa nam kilka kilogramów. Trzeba mieć to na uwadze zarówno wtedy, gdy chodzi o długość kolby jak i wtedy, gdy chodzi o pasowanie naszej kamizelki, która powinna mieć możliwość regulacji szczególnie w pasie. Buty, na miękkiej, płaskiej podeszwie, ponieważ trzeba czuć podłoże. Ciuchy zawsze te same, ta sama koszula, te same spodnie. Znam zawodników, którzy od lat strzelają jednakowo ubrani. Nie zmieniajcie strojów, bo razem z ich zmianą zmienia się ich grubość, dynamika ruchu, przyzwyczajenia. Jak najmniej zmian! Obok uwarunkowań natury technicznej, które pomagają w osiągnięciu sukcesu takie jak, dobór broni i amunicji, dobór osobistego wyposażenia jest często niedoceniany, a jest jednak bardzo ważny. A więc powiedzieliśmy sobie, na co należałoby zwrócić uwagę i jakie poczynić starania, aby broń i osobiste wyposażenie wpasowały się w naszą sylwetkę i „pracowały” na naszą korzyść już podczas treningu na sucho, który właśnie sobie omówimy.
Trening strzelecki jest treningiem ściśle ukierunkowanym i układając jego plan należy wziąć pod uwagę jego różnorodność niekończącą się tylko na machaniu strzelbą. Elementami treningu w strzelaniu kulą miedzy innymi są:
1.Czynności strzeleckie
2.Postawa strzelecka
3.Złożenie
4.Celowanie
5.Praca na języku spustowym
W strzelaniu śrutem, które jest przecież strzelaniem niezwykle dynamicznym, złożenie i celowanie zlewa się w jeden ruch, jakim jest prowadzenie rzutka, zakończone pociągnięciem za spust. W strzelaniu statycznym kulą praca nóg praktycznie ogranicza się do zapewnienia stabilnej postawy. W strzelaniu śrutem – szczególnie na konkurencji krąg nogi stanowią platformę obrotu tułowia i ich umiejętne zaangażowanie w trakcie prowadzenia rzutka decyduje o dynamice strzelania. Jeśli nie mamy żadnego doświadczenia strzeleckiego warto uzupełnić swoje wiadomości teorią, bo to zawsze przyśpiesza naukę i pozwala zrozumieć niektóre niuanse strzeleckie. Obciążenie treningu, jego intensywność, mierzy się ilością pełnowartościowych cykli złożeń w jednostce czasu. Dawkowanie cykli wynika z kondycji fizycznej zawodnika, dlatego też musi być odpowiednio dobrane. Rozpoczynając nasz trening w warunkach domowych skupimy się na punktach 2-5, gdyż czynności strzeleckie są przypisane raczej do strzelnicy. Omówmy sobie, zatem jak powinien wyglądać trening na sucho konkurencji krąg myśliwski. Przypomnijmy więc sobie żelazna zasadę, jaka obowiązuje na kręgu. Pierwszą i niezwykle ważną czynnością po zajęciu stanowiska jest dokładne ustawienie ciała w kierunku spodziewanego strzału do rzutka w taki sposób, aby była to najwygodniejsza pozycja do oddania strzału. Jest to czynność, która obowiązuje na wszystkich stanowiskach. Domniemanym miejscem oddania strzału jest dla rzutka pojedynczego zawsze okolica znacznika. Tam właśnie mamy zawsze zaakcentować ułożenie ciała i broni i z tej pozycji rozpoczynać najazdy ciałem w kierunku budki, z której spodziewamy się otrzymać rzutek. Podstawą prawidłowego strzału jest poprawny skład. Podstawowym błędem robionym na strzelnicy jest wykonywanie składu w sposób niezwykle szybki. Pamiętajmy - szybko to nie chaotycznie. Rzucenie strzelby do ramienia na kręgu nic nam nie daje, to nogi nadają tempa całemu ruchowi obrotowemu tułowia. Skład ma być wykonany w tempie ściśle zharmonizowanym z ruchem tułowia z takim wyliczeniem, aby zakończył się na około 2-3 metry przed znacznikiem. O tym trzeba pamiętać. Pierwsze składy wykonujemy w następujący sposób. Stajemy ubrani w kamizelkę na domniemanym stanowisku, wybieramy na ścianie oddalonej o 3-4 metry punkt leżący na wysokości oczu, ustawiamy się w pozycji strzeleckiej i bardzo powoli wykonujemy skład pilnując, aby kolba nie była chowana pod pachę, lufy przed rozpoczęciem ruchu były na wysokości oczu i znajdowały się pod obranym punktem. Kolba wjeżdża w dołek strzelecki, policzek opiera się o bakę, prawa ręka dociska kolbę do ramienia, które w tym samym momencie dociska się do kolby, ręka lewa jest tylko osią obrotu i podporą dla luf. Praktycznie lewa ręka bierze udział tylko w drobnych korektach celowania. Podczas wykonywania tych składów należy zwrócić uwagę na harmonijność ruchu, co ułatwi nam powolne wykonywanie składu. Pamiętajmy o koniecznej blokadzie policzkiem ruchu kolby w górę i wychodzeniem głową do przodu. Przy prawidłowym składzie głowa nie może być odsuwana do tyłu, a musi być maksymalnie dopychana wraz z barkiem do przodu. Przy prawidłowym składzie powinno się móc dostać kciukiem prawej ręki do czubka nosa. Jak często i jak intensywnie ćwiczyć? Rano przeważnie nie mamy czasu, więc zostawmy sobie to na popołudnie. Seria 10 razy po 10 złożeń w tempie 3 sekundowym na początku wystarczy. Takich cykli możemy zrobić kilka w zależności od kondycji, czas łączny treningu z przerwami 30 minut dziennie. Jeśli już opanujemy nasz skład na tyle, że będzie powtarzalny przyśpieszamy trochę i zaczynamy zmieniać punkty celowania wyżej lub niżej. Po opanowaniu tego ćwiczenia zaczynamy podczas ćwiczenia składu na wprost dodawać ruch nóg. Jak to ma wyglądać w praktyce? Wybieramy na ścianie dwa punkty na jednym poziomie znajdujące się na wysokości około 2 metrów i leżące od siebie w odległości powiedzmy 3 metrów. Jeden punkt - ten, na którym będziemy kończyli pociągnięcie lufami - będzie środkiem przelotu rzutka, czyli punktem umieszczonym nad umownym znacznikiem. Drugi punktem w okolicy okna budki i odwrotnie przy ćwiczeniu wykonywanym w drugą stronę. Składamy się do pierwszego punktu np. lewego, a następnie już po złożeniu się w punkt jedziemy w pełnym składzie ciągnąc lufami do drugiego punktu. Podczas tego ruchu angażujemy nogi, które powinny być lekko ugięte. Zwróćmy uwagę na ruch barku do tyłu i łokieć, który jakby ciągnie lufy przy ruchu w prawo. Te składy trenujemy przemiennie dziesięć w prawo i dziesięć w lewo pamiętając, aby zawsze ustawiać się do punktu wyjścia, czyli do tego punktu pierwszego skąd zaczynamy obrót zakańczany na wjechaniu lufami w punkt drugi. Lufy nie powinny zatrzymywać się na punkcie drugim, lecz powinny go płynnie mijać przekreślając go. Drugim etapem nauki składu będzie sytuacja analogiczna to opisanej z tym, że najpierw ustawiamy się do punktu drugiego, na którym będziemy kończyć ruch luf w obrocie, a następnie robimy obrót całym tułowiem do punktu pierwszego, do którego wykonamy skład. Lufa powinna przesunąć się w poziomie, kiedy wykonamy obrót jadąc lufami do punktu nr dwa. Ćwiczenie przemienne 10 razy w prawo, 10 razy w lewo pamiętając o ustawieniu nóg i ruchu ramieniem, raz do tyłu przy jeździe w prawo, raz do przodu przy jeździe lufami w lewo. Trzecim końcowym elementem tego ćwiczenia jest wprowadzenie elementu składu podczas ruch tułowia. Ustawiamy się do punktu nr 2, robimy zwrot w lewo do punktu nr 1 i najpierw uruchamiamy nogi i gdy korpus jest w ruchu wykonujemy wyćwiczony wcześniej skład. Jest to więc powiązanie i zsynchronizowanie ruchu obrotowego z ruchem kolby w dołek strzelecki. Przy tym ćwiczeniu należy pamiętać, aby wylot luf przed rozpoczęciem składu znajdował się kilkanaście centymetrów ponad linią łączącą oba punkty. Takie położenie luf ułatwi nam utrzymanie ich wylotu na poziomie wyimaginowanego toru lotu rzutka z punktu 1 do punktu 2 lub odwrotnie po zakończeniu fazy składu. Dopasowujemy tempo ruchu obrotowego i tempo podnoszenia broni w taki sposób, aby skład zakończył się na około 80-100cm przed punktem oznaczającym znacznik i aby w tym momencie muszka była już prowadzona po umownej linii łączącej te dwa punkty. Zaczynamy na początku wolno pilnując poprawności wykonania ćwiczenia, a w miarę jak nam to zaczyna się udawać możemy przyśpieszać. Pamiętajmy, że szybkość składu zależy w dużej mierze od szybkości obrotu naszego ciała. Skład powinien być rozpoczynany po komendzie, kiedy ciało zaczyna obrót, a zakończony w momencie, kiedy doganiamy rzutek - nie wcześniej - bo wtedy przesłaniamy sobie pole widzenia i zwalniamy ruch luf, a one powinny przegonić rzutek i biec dalej do uzyskania potrzebnego wyprzedzenia, kiedy pada strzał. Praca na spuście może odbywać się tylko wtedy, kiedy mamy w komorach zbijaki. Palec leży na spuście opierając się połową pierwszego opuszka, a nie zgięciem stawu jak to często widzimy na strzelnicy. W sumie w powyższych ćwiczeniach wystarczy jak zaczniemy ściągać spust przy trzecim cyklu ćwiczeniowym, kiedy będziemy synchronizowali ruch obrotowy z prędkością składu. Możecie być pewni ze opanowanie tych ćwiczeń zdecydowanie przyśpieszy Wasze postępy strzeleckie na strzelnicy. W strzelectwie jest jeszcze coś ważniejszego niż wyposażenie techniczne, które posiada strzelec, tym czymś jest jego psychika, motywacja do pracy i konsekwencja poparta pozytywnym myśleniem, które z kolei jest przepustką do poprawnych relacji zawodnik - trener. To jest właśnie ta „wena”, ten talent, który mają wybrani i to on pomaga się im wznieść na strzeleckie wyżyny i osiągać sukcesy. Pomaga, tylko pomaga, bo poza talentem głównym czynnikiem budującym sukces jest praca i konsekwentny, systematyczny trening.
Strzelać może nauczyć się każdy, tak jak każdy z nas nauczył się jeździć samochodem. Jedni jeżdżą lepiej inni gorzej, ale większość poprawnie. Są jednak tacy, którzy maja tą „wenę” i robią to najlepiej. Oni też zostają mistrzami.
Script logo