Poprawiamy swoją broń

Każda osada musi być indywidualnie pasowana do figury strzelającego. Tak powinno być.A jak jest w praktyce? Przeważnie zupełnie inaczej. W praktyce dzieje się tak, że pierwsze kroki strzelający robi z broni takiej, jaką zakupił. W miarę nabywania doświadczeń, co bardzo często związane jest z odwiedzeniem strzelnicy zaczyna zauważać, że coś w posiadanej broni mu nie pasuje i stąd już tylko krok od prób poprawienia osady. Problem tkwi w tym jak wiele czasu upłynie do tego momentu. Ile niepotrzebnego czasu i kosztów pochłoną treningi, ile zostanie zaliczonych pudeł, ile osób zniechęci się do aktywnego strzelania stwierdzając, że obity policzek i bolące ramie to nie dla niego. A przecież w większości wypadków można by tego uniknąć dopasowując odpowiednio broń do sylwetki strzelającego. Przedstawiona na rysunku osada ma wiele wymiarów, z których praktycznie każdy ma dla strzelca istotne znaczenie. Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta w zakładzie rusznikarskim gdzie z pewnością sprawy te zostaną załatwione profesjonalnie a osada zostanie dopasowana. Ale czasem do rusznikarza mamy bardzo daleko a nasza broń nie wymaga aż tak wielu skomplikowanych przeróbek. W tym przypadku możemy spokojnie sami spróbować dopasować osadę do swoich potrzeb.
Zacznijmy od podstawowego wymiaru, jakim jest długość kolby. Jak ją zmierzyć? Bardzo prosto. Stajemy swobodnie z opuszczonymi wzdłuż tułowia rękoma.
Nie zmieniając postawy(nie skrzywiamy głowy, nie przechylamy się)zginamy rękę w łokciu pod kątem prostym - ramię przylega swobodnie do boku tułowia, dłoń wyprostowana w kierunku przed siebie. W tej pozycji - można skorzystać z pomocy kolegi- kładziemy na wyciągniętym przedramieniu broń skierowaną lufami do przodu zgodnie z kierunkiem wyprostowanej ręki, w ten sposób, aby stopka kolby oparła się o przedramię, czyli broń będzie leżała na prawym przedramieniu na jej prawej stronie. Dla osób leworęcznych będzie leżała na lewej ręce na lewym boku. Przy prawidłowo dobranej długości kolby pierwszy spust -w broni dwu spustowej - znajduje się na pierwszym stawie palca wskazującego. Jeśli okaże się, że palec sięga dużo dalej osada jest za krótka, jeśli nie dostajemy palcem do spustu jest za długa. Drobne różnice w granicach 0,5cm nie są aż tak istotne - mówimy cały czas o broni do polowania. Jeśli jednak okaże się, że kolba jest istotnie za krótka proponuje podłożenie pod stopkę odpowiedniej grubości podkładkę z korka. Płytę korkową można dostać bez problemów. Pamiętać musimy o jednym, że mierzenie kolby zazwyczaj odbywa się w domu gdzie jesteśmy lżej ubrani. Na polowaniu dojdzie nam jeszcze kurtka, więc trzeba o tym pamiętać. Podkładając czasami dość znaczną ilość podkładek musimy zwrócić uwagę na fakt, że fabryczne śruby mocujące stopkę mogą okazać się za krótkie i niezbędne będą śruby dłuższe. Zdarza się czasami, że zachodzi konieczność przedłużenia kolby o kilka centymetrów.W takiej sytuacji należy bezwzględnie dorobić całą końcówkę, aby całość była odpowiednio stabilna - tu bez wizyty w zakładzie rusznikarskim prawdopodobnie się nie obejdzie, Bywa, że z jednej broni strzela i ojciec i syn. Dla jednego potrzebna jest kolba długa dla innego krótka. Jakie wyjście?Po prostu trzeba dorobić dokręcaną stopkę. W kolbę po wywierceniu odpowiednich otworów wkręca się dwie śruby - dwa cylindry o długości około 20-25mm, które posiadają w środku dodatkowy gwint m5. Należy uważać, aby śruba wkręcana w dół stopki nie była umiejscowiona zbyt blisko brzegu, bo spowodować może odłamanie części kolby. Kwestia dokręcenia lub odkręcenia odpowiedniej podkładki to dosłownie kilkanaście sekund. Dobrze jest mieć dwie pary śrub jedne krótkie, jedne dłuższe gdyż wtedy wkręcone w kolbę cylindry nie muszą być długie. O ile zdołamy uporać się z długością kolby warto zwrócić uwagę na kąt ścięcia osady. Wymiar ten jest z reguły zupełnie pomijany, podczas gdy dla osób szczupłych powinien być mniejszy a dla osób tęższych zdecydowanie większy. Powinniśmy dążyć do takiego dopasowania osady, aby stopka całą powierzchnią dolegała do ramienia strzelającego. 
Długość chwytu broni to równie ważny wymiar. Chwyt powinien być tak dopasowany, aby ręka pewnie obejmując szyjkę znalazła oparcie na nosku kolby. Palec wskazujący powinien ściągać spust opuszką nie zgięciem stawu. Jeśli mamy długą dłoń i palec sięga nam dalej, czasami aż na kabłąk musimy cofnąć nosek kolby do tyłu spiłowując go pilnikiem, czyli po prostu przedłużyć szyjkę kolby. Aby zrobić to fachowo warto odwiedzić rusznikarza. Długość chwytu jest niesamowicie ważna gdyż zapewnia nam prawidłowy, pewny chwyt broni. Zbyt krótki chwyt to pokaleczony przez kabłąk palec środkowy dłoni zbyt długi chwyt to niepewne trzymanie broni i zerwane strzały oraz nieskuteczne poprawki. Chwyt powinien być tak wyprofilowany, aby dłoń nie leciała nam, nie ześlizgiwała się do przodu a stabilnie leżała na swoim miejscu. Zapewni nam to komfort przy schodzeniu palca podczas strzelania dubletu na drugi spust i zdecydowanie poprawi skuteczność drugiego strzału.
Dwa bardzo istotne i powiązane ze sobą wymiary osady to kąt zgięcia osady i awantaż. Pierwszy mierzony jest pomiędzy linia przedłużającą szynę a grzbietem kolby. Drugi - awantaż to boczne odchylenie górnej dolnej części stopki kolby od osi pionowej broni. Zgięcie osady będzie dla osób o pociągłej twarzy i długiej szyi dużo większe niż dla osób krępych. Skutki tego będą odczuwalne na policzku strzelającego. Przy pełnym składzie i prawidłowym zgięciu osady, fałda na policzku tworząca się w miejscu jego dociśnięcia do kolby powinna być lekko zaznaczona. W takim położeniu strzelec nie powinien widzieć szyny. Jeśli ja widzi kat zgięcia osady jest zbyt mały i należy zebrać ją od góry aż do momentu, gdy strzelba przestanie nas "bić' w policzek. 
Z wymiarem tym mocno koresponduje awantaż, czyli boczne wygięcie kolby. Zbyt małe wygięcie to muszka z lewej strony szyny, zbyt duże to muszka z prawej strony szyny. Tutaj możliwość ruchu jest ograniczona, ale bardzo często zebranie paru milimetrów z boku kolby powoduje, że zaczynamy widzieć muszkę na środku szyny. Zbyt duży awantaż zdarza się niezmiernie rzadko, ale wtedy jedynym rozwiązaniem byłoby dorobienie baki. 
Dopasowując samemu kolbę stosujmy zawsze zasadę - powoli. Lepiej dziesięć razy przymierzyć niż raz zepsuć. Najpierw zbieramy nadmiar drewna pilnikiem grubszym, potem cieńszym a na koniec wygładzamy papierem ściernym o kilku gradacjach. Po każdym czyszczeniu papierem ściernym moczymy rękę w wodzie i zwilżamy czyszczoną powierzchnię. Czekamy aż powierzchnia wyschnie i dopiero zaczynamy jej szlifowanie papierem drobniejszym. Ten zabieg powoduje, że mikroskopijne włoski, jakie tworzą się przy polerowaniu pod wpływem wody podnoszą się i po wyschnięciu są zbierane przez kolejne szlifowanie. Pasowanie kolby zwłaszcza dopasowywanie zgięcia osady i awantażu róbcie stopniowo. Każdą zmianę należy wypróbować na strzelnicy. Po skończeniu obróbki trzeba zatrzeć powierzchnie olejem wcierając go ręką lub położyć politurę. Jeśli jesteśmy pewni, że wszystko jest ok. możemy oddać kolbę do wykończenia do rusznikarni. Aby dobrze dopasować broń do swojej sylwetki trzeba na to poświęcić trochę czasu no i jako tako już strzelać, dlatego najpierw warto dopasować długość osady i długość chwytu a za resztę zabierać się później. I jeszcze jedna uwaga.Dla pań dolny nosek stopki kolby powinien być odsunięty w prawo około 1cm. 
Dociążenie broni. Temat bardzo rzadko poruszany, niemniej przy zaawansowanym strzelaniu sportowo-myśliwskim ważny. Broń podparta palcem pod hakami powinna lekko lecieć na kolbę. Dociążenie w postaci ołowiu umieszczamy pod stopka kolby pamiętając, aby było dobrze dociśnięte gdyż w przeciwnym razie będzie nam się przesuwało wewnątrz kolby. Zbyt lekka broń to skłonność do koziołków przy składzie.
Spusty. Tutaj o ile zachodzi konieczność ich regulacji bez wizyty u rusznikarza się nie obejdzie. W ubiegłym miesiącu podczas jednego z treningów z kolegą z Elbląga miałem możliwość wzięcia do ręki jego broni, w której fabryczne spusty były tak twarde, że wytrzymywały nie tylko ciężar broni, ale i jej podrzucanie na palcu. A zatem taki nacisk około 4 kg. Z takiej broni kolega ten strzelał już parę miesięcy, ale jak można precyzyjnie strzelić dublet, kiedy spust ciągnie się jak krowę za ogon. Z czułością spustów nie można przesadzać, chodzi o bezpieczeństwo, ale warto je wyregulować, to na pewno przyniesie skutek. Bronie firmowe mają ten szczegół z reguły dopracowany, ale w broniach tańszych jest wielka różnorodność.
Stopka kolby. W broniach śrutowych stopka powinna łączyć dwie sprzeczne ze sobą właściwości. Powinna być śliska w momencie wjeżdżania strzelby w dołek strzelecki i jednocześnie mocno w nim leżeć w momencie strzału. A zatem powinna być tak zbudowana, aby górny nosek stopki był z ebonitu a pozostała część z gumy. Z nabyciem takiej stopki i jej zamontowaniem w warsztacie rusznikarskim nie powinno być najmniejszego problemu.
Muszka. Mała przy strzelaniach na strzelnicy jest niewątpliwie mniej przydatna niż muszka koralikowa świecąca, dobrze widoczna. Długa, dokładana na szynę może jednak być przy strzelaniu kręgu pewnym utrudnieniem gdyż "zmienia" nam niejako długość luf, co wymusza zmianę techniki strzelania. Te sprawy zostawmy na później gdyż zaczynamy wkraczać w sferę wyczynu a to nie jest celem naszego spotkania.
Weźmy, więc do ręki naszą broń i popatrzmy czy przypadkiem nasze niepowodzenia na ostatnim polowaniu nie leżą w wadliwie dopasowanej osadzie. Pamiętajmy tez, że każde parę kilo więcej to skrócenie kolby a parę kilo mniej to jej wydłużenie. "Lufy strzelają kolba trafia'- to powiedzenie nie straciło do dziś nic ze swojej aktualności.

Script logo