Po sezonie-prze sezonem.

Po sezonie przed sezonem

Sezon polowań niby się zakończył ale tak naprawdę to ta przerwa jest prawie niezauważalna bo każdego myśliwego do lasu ciągnie. Niemniej  jednak sezon na rogacze już w maju a zatem pisząc te słowa w lutym za raptem dwa miesiące.

Myślę że w tych wolniejszych chwilach należałoby poświęcić trochę czasu naszej broni która często była intensywnie użytkowana w okresie polowań jesienno- zimowych. Co zatem warto zrobić przed zabraniem naszego kochanego sztucera, drylingu czy kniejówki na pierwszy majowy podchód?

Zacznijmy od tego, że każda broń przynajmniej raz w roku powinna trafić do rusznikarza na mini przegląd. Często jednak bagatelizujemy tą czynność,  zwłaszcza w przypadku kiedy broń spisywała się dobrze i jej użytkowanie nie sprawiało nam najmniejszych problemów. Z kolei wielu naszych kolegów mających zacięcie majsterkowicza zrobi to samemu. Kilka rad, zwłaszcza kierowanych dla młodych myśliwych nie zawadzi więc po kolei.

Polowania zbiorowe są dla broni czasem gdzie najłatwiej możemy narazić ją na drobne a nawet poważne usterki. Wchodzenie do środków transportu nie zawsze wygodnych , często zmieniająca się temperatura, wilgotność powietrza, częste opady atmosferyczne to czynniki które maja istotny wpływ na stan naszej broni. Bywa często, że kończymy sezon nie oddając na kolejnym polowaniu strzału i odstawiamy broń do szafy. Z różnych przyczyn nie wyjmujemy jej aż do sezonu na rogacze i rozczarowanie gotowe. Pierwsze pudło ( oby na czysto) z reguły nic nie zmienia po drugim zaczynamy się zastanawiać co jest nie tak a sprawa jest banalnie prosta, bo schodząc z przyczepy na ostatniej zbiorówce nie poczuliśmy, że stuknęliśmy sztucerem o jej burtę i mamy przestawioną lunetę. Oczywiście to tylko przykład tego co się może stać, więc aby tego uniknąć spróbujmy sobie powiedzieć jak przygotować swoją broń do polowań na rogacze.

Zacznijmy od tego, że po aktywnym sezonie trzeba broń gruntownie oczyścić. Mam tu na myśli gruntowne przeczyszczenie zamków , osady jak i lufy. Zakładam że chcemy mieć trochę przyjemności i zrobimy to sami. W broni kulowej sprawa jest prosta, wyjmujemy zamek, odkręcamy osadę którą zazwyczaj trzymają dwie śruby z których jedna znajduje się pod kabłąkiem spustu i mamy wszystkie elementy broni na wierzchu. W broni kombinowanej odkręcamy kabłąk a następnie stopkę kolby i dostajemy się do śruby głównej mocującej kolbę z baskilą, będzie nam tu potrzebny długi mocny srubokręt.Rozebranie zamka jeśli się tego nie robiło może czasami sprawiać problemy  ale rada kolegów może załatwić sprawę .Zanim zabierzemy się za rozkręcanie przygotujmy sobie odpowiednie miejsce , wyścielmy je miękkim kocem, przygotujmy , przybory do czyszczenia i skompletujmy porządne dobrze pasowane śrubokręty aby na odkręcanych przez nas śrubach nie pozostał żaden znak. Zamek – czyścimy poszczególne elementy oliwiąc je a następnie wycieramy prawie do sucha i składamy w całość To samo dotyczy komory zamkowej i lufy. Osadę przecieramy i skręcamy wszystko w całość . Nie kapiemy broni w oleju! Części drewniane możemy pociągną z zewnątrz olejem do konserwacji kolb. W broni kombinowanej przed dociągnięciem śruby głównej trzeba dokładnie dołożyć i spasować kolbę z baskilą aby jej nie uszkodzić.

Wielu myśliwych po sezonie gruntownie czyści dokładnie lufę. Jak to zrobić? Najpierw radziłbym powtórzyć na zmianę układ: szczotka mosiężna –naoliwione pakuły, pamiętając,  że wycior wkładamy zawsze od strony komory nabojowej. Jeśli decydujemy się na usunięcie z lufy resztek miedzi i mosiądzu pozostałych w gwintach po płaszczach wystrzelonych pocisków to czyścimy lufę do sucha i na koniec przecieramy ją watą zwilżoną w benzynie ekstrakcyjnej. Jednym z dostępnych na naszym rynku niezłych środków do tego celu jest preparat o nazwie Robla Solo. Są dwa sposoby na dopieszczenie lufy. Pierwszy powszechnie stosowany to namoczenie waty zawiniętej na końcówkę wyciora i kilkukrotne przeciągnięcie jej przez lufę.  Czynność możemy powtórzyć kilka razy, aż wata nie będzie się barwiła na niebiesko na skutek reakcji miedzi preparatem. Następnie czyścimy lufę do sucha , obficie oliwimy i ponownie wycieramy do sucha. Drugi ze sposobów polega na zalaniu lufy preparatem i pozostawienie jej na kilka godzin w tym stanie. Osobiście stosowałem go tylko raz przy docieraniu lufy broni wyczynowej. Uważam. że w naszych warunkach dokładne czyszczenie z Roblą możemy stosować raz na kilka sezonów. Jak zalać lufę? –miałem ten sam problem, aż wpadłem na pomysł zrobienia uszczelniacza od strony komory zamkowej. Do tego posłużyła zwykła pusta łuska na której szyjkę wycisnąłem trochę uszczelki samochodowej w formie żelu. Masa zastygła i na drugi dzień po wprowadzeniu zamkiem tak spreparowanej łuski do komory zamkowej uszczelnienie było idealne. Stawiamy broń w pionie i strzykawką wlewamy preparat do wypełnienia. Zostawiamy tak broń na kilka godzin . Czynność pracochłonna i w naszych warunkach do dyskusjiJ. potem jak wyżej –do sucha , olej , do sucha i gotowe.

W broni kombinowanej po zaoliwieniu do wyczyszczenia dokładniejszego zamków możemy użyć z powodzeniem sprężonego powietrza przedmuchując zamek. Rozbierania zamków bym nie zalecał –to robota dla fachowców. Pamiętajmy aby nie pozostawiać zbyt dużej ilości oliwy w zamkach i wytrzeć je prawie do sucha.

Mając wyczyszczoną i zakonserwowaną po sezonie broń wypadało by się nam wybrać na strzelnicę. Przedtem jednak obejrzyjmy dobrze naszą optykę , sprawdźmy czy na montażu nie pojawiły się luzy. Popatrzymy czy przypadkiem luneta nie przesunęła się nam w obejmach. Jeśli coś jest nie tak bez wizyty u optyka lub rusznikarza się nie obejdzie.

W trakcie polowań zbiorowych używaliście przeważnie cięższej amunicji która nie zawsze będzie dobra na rogacza. Zdecydujcie  się więc teraz na lżejszą gramaturę z której będziecie teraz polowali. Wybierając się na strzelnice musicie zarezerwować sobie większą ilość czasu zwłaszcza jeśli chodzi o broń kombinowaną  gdzie czaso - odstępy pomiędzy strzałami muszą pozwolić na całkowite schłodzenie lufy. W przypadku oddawania strzałów bezpośrednio po sobie kule będą nam w zależności od stopnia nagrzewania się lufy wędrować po całej tarczy. Dobre oparcie na stole strzeleckim – preferowałbym worki z piaskiem- to przyczynek do dobrego przystrzelania broni. Jeśli nie mamy za dużej wprawy w przystrzeliwaniu broni strzelmy najpierw na 50-60 metrów a dopiero potem sprawdźmy na 100 m. Generalnie pociski na 100 m powinny się układać na 3-4 cm nad punktem celowania,

Przyśpiesznik- niepotrzebny na polowaniach zbiorowych na podchodzie i zasiadce niezastąpiony. Pamiętajmy o jego należytym wyregulowani. Jeśli nie potrafimy zrobić tego sami zalecałbym wizytę u rusznikarza. Przyspiesznik nie może być za miękki, powinien być tak wyregulowany, aby można było na nim spokojnie oprzeć przed strzałem palec, bez strachu, że bron nam wystrzeli.

Pasek do broni to rzecz konieczna. Radzę aby przed podchodem przeciągnąć przez sprzączkę i rolkę sprzączki kawałek rzemyka lub zwyklej sznurówki . Zwierzyna jest bardzo uczulona na dźwięki które nie występują w jej otoczeniu i dzwoniąca sprzączka paska może zniweczyć sukces podchodu.

Jeśli z tak przygotowaną bronią, zaopatrzeni w dobrą lornetkę która nie będzie się wam obijać o guziki kurtki, w kapeluszu osłaniającym twarz, z dobrą podpórką  i w nieskrzypiących butach wybierzecie się na podchód sukces murowany – Darz Bór.

Script logo