Dlaczego nie osiągamy zadowalających wyników na strzelnicy

 

Artykuł ten przeznaczony jest dla tej grupy strzelających która pomimo , że dosyć często odwiedza strzelnicę ciągle drepcze na przełomie klasy nazwałbym umiarkowanie strzelającej. Osoby te bardzo często telefonują , zasięgając porady jak wyjść z dołka lub wręcz co zrobić aby przeskoczyć magiczną dla nich granicę w punktacji.
Załóżmy , że takie zasadnicze sprawy jak: dobrze dopasowana broń , podstawowe wyposażenie strzeleckie i niezbędny zasób wiedzy teoretycznej posiadamy. Gdzie więc leży przyczyna naszych niepowodzeń?
Pierwszą i podstawową sprawą jest zawsze brak dobrego prowadzącego który oprócz tego, że wie jak się strzela, umie to robić to jeszcze posiada umiejętność przekazania tego drugiej osobie. Ale nie zawsze taki ktoś jest na co dzień i trzeba sobie radzić. Drobne niepowodzenia zaczynają nas denerwować i tutaj kłania się pierwsza nasza przywara z którą musimy zacząć walczyć . Jest nią - niecierpliwość. Niesie ona w następstwie następną wadę której nie zauważamy a której na imię systematyczność. No bo jak można tkwić przez ileś treningów przy strzelaniu rzutków pojedynczych gdy inni strzelają dublety, które i nam też od czasu do czasu udaje się trafić. Nauczmy się systematyczności , dopracujmy pierwszy poziom i przechodżmy dalej. Aby to zrobić należy sobie opracować założenie treningowe i realizować je z żelazną konsekwencją. Jak to zrobić omawialiśmy już sobie w poprzednich naszych spotkaniach. Chroniczny brak czasu , wieczna gonitwa zawodowa powoduje, że zupełnie wyłączyliśmy z naszego treningu suchą zaprawę. Błąd kardynalny. Szkoda nawet miejsca żeby o tym przekonywać niedowiarków. Bez tego nie pojedziecie. Choćby 15 minut dziennie, ale codziennie lub prawie codziennie. przynajmniej w początkowym okresie strzelania. Kto z Was to robi ? Niewielu. Ale strzelcy z samej szpicy robią to. Ktoś może pomyśleć że przesadzam. W e wrześniu miałem przyjemność gościć w domu Państwa Grabałowskich. Kolegę .............. Grabałowskiego jednego z najbardziej utytułowanych polskich strzelców nie trzeba nikomu przedstawiać. Zdobył wszystko co było możliwe i to wielokrotnie. Podczas rozmowy , oczywiście na tematy strzeleckie stwierdził, że obok suchej zaprawy bardzo pomogły mu założenia które wypracował przy koszeniu trawników. Wtedy - powiedział - jest sporo czasu i można sobie przemyśleć wszystko dokładnie. Cóż tu można dodać, nic. 
Niecierpliwość i brak systematyczności cechuje zwykle tych strzelających, którzy z racji wykonywanej przez siebie pracy kierują dużymi zespołami ludzi , dyrektorują potężnym firmom słowem są menagerami pełną gębą. Nie dopuszczają nawet myśli że coś im może się nie udać , że nie potrafią tak a nawet lepiej niż inni. że muszą się absolutnie podporządkować prowadzącemu bo i po co skoro można przecież na skróty, swoim torem, który na pewno okaże się lepszy. Stać ich na doskonałą broń, nie mają żadnych ograniczeń finansowych a tu okazuje się, że umiejętności trafiania rzutów nie da się kupić za pieniądze. W dodatku obok są lepsi, którym udaje się lepiej trafiać a spudłować to wstyd, więc przychodzi zdenerwowanie i rodzi się coś co ośmieliłbym się nazwać kompleksem menagera. Nie jest to rzecz odosobniona a wręcz przeciwnie jest bardzo częsta na naszych strzelnicach. Osoby tę są przeważnie bardzo trudne w prowadzeniu z racji swoich kaprysów i rzadko kiedy osiągają dobre ustabilizowane rezultaty w strzelaniach.
O konieczności posiadania odpowiedniego zasobu wiedzy teoretycznej już sobie mówiliśmy. Ważne jest aby umieć ją stosować w praktyce. Często lata treningów, startów wygranych i przegranych zawodów powodują, że wiedza i umiejętności zlewają się w jedno - doskonałego strzelca. Andrzej Radzimski - jego też chyba nie trzeba nikomu strzelającemu przedstawiać podczas ostatnich zakończonych pełnym sukcesem strzelań sportowych w konkurencji trap poprawił spudłowanego pierwszym strzałem bardzo trudnego rzutka na potężną odległość i w sposób nie do powtórzenia. W trakcie rozmowy o tym strzale padło sformułowanie : tak ale żeby tak strzelić trzeba było strzelać te 20 lat. 
Wiedza co zrobić gdy się zaczyna mieć problemy jest nie do wyczytania. Ją trzeba posiąść poprzez treningi, starty, sukcesy i porażki. Popatrzmy na taki prosty przypadek nie odosobniony podczas strzelań np. na kręgu. Zawodnik przechodzi w miarę dobrze pierwsze dwa czasami nawet trzy stanowiska i zaczynają się schody. Pudło na stanowisku nr 4. Dołożone pudło na piątce i po herbacie. Oczywiście wszyscy pudłujemy ale tez jeżeli dzieje się to po raz kolejny wyciągnijmy wnioski, pomyślmy dlaczego spudłowaliśmy. Prawdopodobnie zwalniamy tempo strzelania. Co zrobić? Przyspieszyć. W jaki sposób? Nie zmieniajcie przyjętego sposobu ustawiania się na stanowisku . Podnieście troszeczkę wyżej łokcie , skróćcie minimalnie chwyt lewą ręką i sprawa załatwiona. Dlaczego? To proste. Wasze ręce zamknięte na broni razem z ramionami to nic innego jak Wasze koło zamachowe nadające dynamiki waszemu korpusowi przy przeciąganiu rzutka. Spróbujcie strzelić rzutka na którymś ze środkowych stanowisk z łokciami przyciśniętymi do korpusu. Różnicę zauważycie natychmiast. Stres powodowany pudłem momentalnie nas usztywnia , zabiera nam luz potrzebny przy tak dynamicznym strzelaniu jak na kręgu. Instynktownie usztywniamy ramiona i wynik jest do przewidzenia: strzał spóżniony a wyjście znamy trzeba lekko przyspieszyć. 
Bardzo cenną inicjatywą było wprowadzenie przez redakcje Braci Łowieckiej możliwości kontaktowania się z nami czyli osobami współpracującymi z gazetą. Te kontakty pozwalają nam zorientować się na Wasze oczekiwania. Ostatnio padł kilkakrotnie temat jakie wymiary powinien mieć stół do przystrzeliwania broni i jak powinno wyglądać prawidłowo stanowisko. W następnym numerze postaram się dać odpowiedż na ten temat. Drugim tematem są pytania o obozy strzeleckie w przyszłym roku. Szczegółowy kalendarz imprez zostanie podany w numerze lutowym. Wszystkich zainteresowanych informuję, że z pewnością zostanie zorganizowany tak jak co roku jeden tygodniowy obóz w Wiśle na przełomie kwietnia i maja na który serdecznie zapraszam, oczywiście wraz z osobami towarzyszącymi. Wszystkie nasze pozostałe spotkania w przyszłym roku od kwietnia do września, odbywać będziemy na doskonale wyposażonej strzelnicy w Osiu koło Swiecia. Zakwaterowanie i wyżywienie w przepięknie położonym na skraju Borów Tucholskich ośrodku wypoczynkowym w Tleniu. Będą to zarówno treningi codzienne, obozy weekendowe jak i zgrupowania tygodniowe. Do udziału w nich namawiam szczególnie serdecznie nasze strzelające i zamierzające strzelać panie które ostatnio coraz częściej pytają o tę formę szkolenia. A więc do zobaczenia w Wiśle i w Osiu.

Script logo